Burrhus Skinner „Behawioryzm” [recenzja]

0
1431

„Dajcie mi dowolne zdrowe dziecko, a uczynię z niego lekarza, prawnika, artystę, kupca, kucharza, a nawet żebraka czy złodzieja” –  niemal każdy z nas zna  ten słynny cytat. Na kolejne dziesięciolecia ukształtował on sposób powszechnego myślenia na temat behawioryzmu. Czy jednak słusznie? Czy to zdanie jest faktycznie prawdziwe? Czy rzeczywiście można ukształtować od podstaw umysł dziecka, całkowicie ignorując jego wrodzone predyspozycje i cechy?

Krytycy behawioryzmu często posądzają go, iż nurt ten lekceważy pojęcia takie jak myślenie, uczucia, czy poczucie własnego Ja, a wręcz, neguje ich istnienie. Tymczasem Burrhus Skinner stwierdza, że „Najbardziej gorliwy behawiorysta nie tylko doświadcza uczuć jak wszyscy inni. Całkiem możliwe, że w generalnym rozrachunku doświadcza więcej tych przyjemnych”.

Sposób, w jaki to uzasadnia, jest tylko  jedną spośród wielu interesujących kwestii poruszanych w książce.

Skinner przytacza 20 powszechnie funkcjonujących zarzutów, jakie są wytaczane pod adresem behawioryzmu  i szczegółowo przedstawia swoje stanowisko odnośnie każdego z nich. Wielokrotnie przy tym podkreśla, że prezentuje wyłącznie swoje osobiste zdanie, nie zaś oficjalnie przyjętą przez wszystkich behawiorystów ideologię. Należy jednak pamiętać, że to właśnie Skinner uznawany jest za jednego z najwybitniejszych psychologów XX wieku, warto zatem bliżej zapoznać się z jego poglądami. Dla kogo jest ta lektura? Dla tych, którzy bezpośrednio – z samego źródła – chcą przybliżyć sobie sposób myślenia jednej z najwybitniejszych postaci światowej psychologii, którzy, chcą poznać prawdę, a nie bazować na powszechnie przyjętych, błędnych założeniach. Trzeba jednak podkreślić, że lektura tej książki może Sprawić pewną trudność osobom, które nie są zaznajomione z podstawowymi pojęciami, funkcjonującymi w ramach teorii behawioralnej.