Czym się różni Ameba od Einsteina?

0
8293
CC https://www.wattpad.com/190660842-tentang-islam-manakah-yang-pertama-manusia-purba

Znam dzielniejszy sposób przeciw tej nudzie przeklętej. Zapomnieć ludzi, a bywać u osób – Krawat mieć ślicznie zapięty!”  C.K. Norwid „Marionetki”

Wielki filozof minionego wieku Karl Popper zadał kiedyś ciekawe pytanie: „Czym różni się ameba od Einsteina?”1 Kontekstem tego pytania było rozważanie na temat metodologii poznania naukowego stosowanej przez człowieka i tego prymitywnego pełzaka. Dziś jednak, gdy psychologia ewolucyjna każe nam patrzeć na człowieka jedynie jak na kolejny, wyższy stopień rozwoju gatunkowego zwierząt, a cybernetycy zupełnie poważnie pracują nad stworzeniem sztucznej inteligencji, pytanie to nabiera nowego szerszego kontekstu. Czy różnica między małym, jednokomórkowym pełzakiem, a wybitnym naukowcem ma tylko charakter ilościowy? – tzn. w toku rozwoju ewolucyjnego przyrosło nam nieco więcej organów i wykształcił się bardziej pofałdowany mózg? Czy może istnieje jakaś różnica jakościowa, która każe nam zaliczyć człowieka do całkowicie odrębnej kategorii? Biologia podpowie nam, że mamy więcej niż goryl genów wspólnych z szympansem. I to jest prawda. Czy jednak w postawie wobec rzeczywistości bliżej szympansowi do kuzyna człowieka, czy do kuzyna goryla? Ciekawy materiał do refleksji nad powyższymi dylematami znajdziemy w książce „Człowiek intencjonalny, czyli o tym jak być sobą” znakomitego polskiego psychologa Kazimierza Obuchowskiego2.

Język daje nam pewne ważne pojęcie służące rozróżnieniu przedstawicieli świata zwierzęcego i społeczności ludzkiej. Pojęciem tym jest „osoba”. Choć nie mamy najmniejszych językowych trudności w posługiwaniu się tym terminem, to już nadanie mu treści, czyli zdefiniowanie go, przysparza współczesnemu człowiekowi niemałych trudności. Dlaczego o sąsiedzie mam mówić jako o „osobie”, a o jego psie już nie? Powoli zaciera się rozumienie tego rozróżnienia i wyrażenia: „osobowy” staje się jedynie reliktem językowym zbliżonym znaczeniowo do określeń „personalny”, „osobisty”. Kazimierz Obuchowski, w oparciu o swoje doświadczenie psychologa, naukowca i klinicysty, podejmuje ciekawą próbę nowego zdefiniowania „osoby”.

Osobą jest dla niego jednostka, która utrzymuje dystans psychiczny wobec swoich potrzeb, pragnień, przeżyć i wszystkiego, co stanowi jego życie wewnętrzne. Według Obuchowskiego człowiek, aby mógł być naprawdę upodmiotowiony, musi najpierw uprzedmiotowić w sobie wszystko, co tylko da się ująć przedmiotowo. Własną pamięć można potraktować tak, jak pamięć komputera, swoje lęki jak lęki kogoś innego. Człowiek może wówczas mówić z pełnym uzasadnieniem: „to są moje lęki”, „ja mam taką pamięć”, gdyż wie, że nie są one „nim”, a tylko „jego” i dlatego może on mieć do nich dystans. Mając wobec nich dystans, może je zaś kontrolować, a nie tylko je odczuwać i tym samym być przez nie kontrolowanym. Podobnie można „uprzedmiotawiać” swoje myślenie, swoje cierpienia, radość i ból. Uprzedmiotowiając kolejno wszystko to, co nie jest nim samym, człowiek dociera wreszcie do sedna siebie, do takiego stanu „ja”, którego uprzedmiotowić się już nie da. To właśnie jest „osoba”. Czegokolwiek ta osoba doświadcza może o tym powiedzieć: To jest moje doświadczenie. Należy ono do mnie, ale nie jest mną. Są we mnie potrzeby, pragnienia, instynkty i popędy oraz silny impuls, by je realizować, ale to czym jestem, tzn. moja „osoba”, jest ponad tymi potrzebami, pragnieniami, popędami i instynktami. Mogę więc je spełnić, bądź świadomie z nich rezygnować. Ta intencjonalność jest właśnie cechą najbardziej ludzką i to ona najmocniej różnicuje nas od świata zwierząt. Głodny wilk nie jest zdolny do głodówki protestacyjnej w obronie lasu, a szerszeń podczas rui nie jest zdolny do złożenia ślubu czystości. Wilk jest cały swoim głodem, a szerszeń jest cały swym popędem. Gdy człowiekowi brak dystansu do siebie przestaje być osobą i przekształca się w człowieka – przedmiot, gdyż traci zdolność działań intencjonalnych. Świat przestaje być obszarem jego działań, a to on staje się obszarem oddziaływań świata. Im w Einsteinie mniej dystansu do samego siebie, tego co myśli i przeżywa, tym bliżej mu do ameby. Może dlatego, że współczesna kultura sprzyja uprzedmiotowieniu człowieka, często zalecając bezkrytyczne poddanie się pragnieniom, popędom, potrzebom i instynktom, tak trudno dziś człowiekowi odróżnić się od świata zwierząt i zrozumieć na czym polega jego bycie „osobą”.

1 K. R. Popper, Wiedza Obiektywna. Ewolucyjna teoria epistemologiczna, przeł. A. Chmielewski, PWN, Warszawa 200

2 K. Obuchowski, Człowiek intencjonalny, PWN, Warszawa 1993

Poprzedni artykułCzłowieka w człowieku wiecej niż 100%
Następny artykułUwolnić wolną wolę!
Mieszkam w Trójmieście. Ukończyłem studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim ze specjalizacją kliniczną. Studiowałem także filozofię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym oo. Dominikanów. Praktykę psychologiczną zdobywałem w dziedzinie interwencji kryzysowej i pomocy ofiarom przemocy. Praktykę filozoficzną zdobywam na co dzień wychowując syna i córkę. Z zainteresowania jestem spełnionym muzykiem i niespełnionym literatem. Od kilku lat prowadzę bloga poruszającego zagadnienia z pogranicza psychologii i filozofii starając się unikać filozoficznego patosu i psychologicznego bełkotu "Ludzka rzecz być człowiekiem".