Irvin Yalom pisał o przebudzeniu. Według niego wyzwalaczem jest często sytuacja zagrożenia życia. Czy uważasz, że praca w takiej atmosferze ukształtowała na nowo twój system wartości? Choroba prowadzi przeważnie do przewartościowania. Zdrowie, które przez osoby zdrowe jest najczęściej traktowane jako standard, w obliczu choroby podnosi swoją wartość, a potrzeby materialne schodzą na dalszy plan. Jesteśmy świadkami trwałych zmian – to tzw. nadanie sensu chorowaniu. Pamiętam spotkanie grupy wsparcia na temat korzyści z choroby. Niezwykle ostrożnie wprowadzaliśmy ten temat do dyskusji, a okazało się, że było to jedno z najbardziej „gorących spotkań”. Co o tym myślisz?
Zgadzam się. Szkoda tylko, że potrafimy docenić zdrowie i życie dopiero w sytuacji ich zagrożenia. Pytałeś, co mi daje psychoonkologia. Jestem wdzięczna moim pacjentom, bo przekazali mi najcenniejszą naukę tego świata – nauczyli mnie żyć. Ja ofiarowuję im wiedzę tysięcy stron literatury i doświadczenie, ale to nie wystarcza, aby pojąć sens życia. Cóż za ironia losu – oni często nie zdają sobie sprawy jakich nauk mi udzielili, długo tego nie pojmują. Dziesiątki lat żyją, szukają albo i nie, aż przychodzi dzień, kiedy nagle odkrywają, co jest istotne. I cieszą się wschodzącym słońcem, zaczynają doceniać, że mniej dziś boli, nie posiadają się z radości na myśl, że rodzina będzie w niedzielę na obiedzie, a dzieciaki znowu stłuką jakiś wazon. Szkoda, że często tak późno. Dzisiaj mogę przyznać, że potrafię się dzięki temu wszystkiemu cieszyć drobiazgami, a od moich podopiecznych dostałam coś niewyobrażalnie cennego – umiejętność życia tu i teraz. Może to cyniczne, ale nie sądzę, abym jeszcze kiedykolwiek otrzymała od losu taki dar.
Czy to znaczy, że przebudzenie jest wielką misją współczesnej psychologii?
Właśnie tak. Wielką i trudną, ale nie wolno nam tego wyzwania nie przyjąć.
Jakie są twoje plany na przyszłość? Jesteś psychotraumatolożką, terapeutką i masz wiele zdolności. Który kierunek?
Jestem zorientowana na psychoonkologię i psychotraumatologię, które potrafią być sobie bliskie. Z racji wykształcenia i warsztatu chcę dalej doskonalić się właśnie w tych specjalnościach. Biorąc pod uwagę konieczność ciągłego szkolenia i aktualizowania wiedzy, nie wezmę na siebie odpowiedzialności dalszego rozwijania moich kompetencji. Uważam, że obrana przeze mnie droga i wąska specjalizacja gwarantuje moim pacjentom bezpieczeństwo i profesjonalizm. Nie sposób posiąść całej wiedzy psychologicznej.
Czego mógłbym ci życzyć?
Tego, żebym zawsze pamiętała, co jest w życiu najważniejsze i żeby był obok ktoś życzliwy, kto w razie potrzeby mi o tym przypomni. Poza tym: rozsądku, rozwagi, siły i wytrwałości, a przede wszystkim poczucia u moich pacjentów, że udało im się pomóc.
Z Adrianną Sobol rozmawiał Artur Kultys. Warszawa, 23.12.2014 r.