Prawy umysł [recenzja]

0
1897

Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali;
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;
Adam Mickiewicz, „Oda do Młodości”

Czy w dzisiejszych czasach ktokolwiek może z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że sam jest sobie sterem, żeglarzem i okrętem? Że „nie lgnie do niego fala, ani on do fali”?  Być może nie… Bardzo wiele osób podpisałoby się jednak pod tym stwierdzeniem – wszakże żyjemy w najbardziej zindywidualizowanej epoce w historii ludzkości. Podejście, które zakłada, że człowiek jest w stu procentach panem swojego losu, zdaje się mieć obecnie niesłychanie wielu zwolenników.

Jak zatem odnieść się do takiej kultury indywidualizmu, często wręcz liberalnego relatywizmu? Czy można – z pewną dozą przekory – powiedzieć, że indywidualiści tworzą grupę, tylko nie są tego świadomi? Czy nie jest tak, że ich światopogląd jest ukształtowany w wyniku interakcji z ludźmi do nich podobnymi? Pytając bardziej ogólnie, wręcz filozoficznie – z czego w zasadzie wynika esencja światopoglądu, jaką jest moralność? Na te i inne, niesłychanie ważne pytania odpowiedzi szuka wybitny psycholog Jonathan Haidt w książce Prawy Umysł, wydanej przez sopockie wydawnictwo Smak Słowa.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że moralność − jako sfera życia i punkt wyjścia do podejmowania wielu decyzji − była przez lata pomijana w naukowej psychologii. Nastawienie to zmienia się dopiero teraz. Lekceważenie zagadnień łączących się z moralnością może wiązać się z generalną filozofią funkcjonowania współczesnego świata – ponowoczesnością – w której przytłaczającą ilość aspektów naszego życia uważa się za „płynne”, niezdefiniowane i podatne na zmiany. Nie ma obiektywnej prawdy, Boga czy sprawiedliwości. Coraz popularniejsze staje się patrzenie na moralność jako przeżytek dawnych czasów. Czy jednakże takie zaprzeczanie moralności i jej aksjomatom samo w sobie nie jest badawczo ciekawym  przypadkiem z zakresu psychologii i socjologii moralności?

Haidt w swojej książce odnosi się do wszystkich tych kwestii, analizując genezę moralności i tego, w jaki sposób wykształcają się zasady moralne. W pasjonujący sposób opisuje różnice pomiędzy liberałami, konserwatystami a libertarianami oraz dowodzi, z czego owe różnice wynikają. Jednocześnie wskazuje, że – mimo niektórych obiegowych opinii – to właśnie ta dywersyfikacja przekonań sprawia, że świat się rozwija. Zdaniem Haidta taka różnorodność zapobiega stworzeniu się jednolitej, scalonej grupy, a w konsekwencji polaryzacji poglądów, która zdecydowanie nie sprzyja postępowi.

Haidt, opierając się na sformułowanej przez siebie teorii fundamentów moralnych, wyróżnia pięć f i l a r ó w  m o r a l n o  ś c i, na których opiera się myślenie moralne. Pierwszy z nich to „krzywda-opieka” – odczuwamy złość wobec tych, którzy krzywdzą słabszych. Kolejny to „sprawiedliwość-wzajemność” – odwzajemniamy altruizm. Dalej Haidt wymienia „lojalność wewnątrzgrupową” – jesteśmy przywiązani do własnej społeczności. Wymiar „autorytet-szacunek” – uznajemy pewną hierarchię społeczną i podchodzimy do niej z należytym szacunkiem. Ostatni z filarów to „czystość-świętość” – odczuwamy awersję do rzeczy czy zachowań, które uważamy za nieczyste.

Liberałowie określają swoją moralność na pierwszych dwóch filarach, konserwatyści zaś ujmują ją na pozostałych trzech. Z tej różnicy perspektyw na to, co jest moralne, a co nie, wynikają rozliczne – duże i małe – konflikty. Można by mnożyć tu setki przykładów, także i z polskiej rzeczywistości. Czy aborcja jest po prostu wolnym wyborem kobiety czy zabójstwem dziecka? Czy należy unikać płacenia podatków? Odmienne odpowiedzi na te pytania zależą właśnie od rodzaju moralności.

Największym błędem, przed którym przestrzega nas Haidt w swojej najnowszej książce, jest uznanie moralności za jedyną, która na miano „moralności” zasługuje. Jego zdaniem uświadomienie sobie różnych perspektyw etycznych jest bardzo trudne, ale niesie ze sobą ogromną wartość. Czy jest to wykonalne? Na pewno nie we wszystkich grupach społecznych – trudno sobie wyobrazić fundamentalistów religijnych uznających moralność libertyńską, według której nie ma żadnej moralności. Haidt przekonuje mimo wszystko, że warto spróbować, bo od tego zależy nasza przyszłość. Zwraca uwagę, że „moralność (…) wiąże nas w ideologiczne drużyny, które zwalczają się tak zaciekle, jak gdyby losy świata zależały od tego, czy nasza drużyna wyjdzie zwycięsko z każdej bitwy. Czyni nas ślepymi na fakt, że w skład każdej z drużyn wchodzą dobrzy ludzie, którzy mają coś ważnego do powiedzenia”.

Na polskim rynku wydawniczym bardzo brakowało książki takiej jak Prawy umysł. Jednocześnie – co jest regułą w przypadku  Smaku Słowa – została ona przekazana czytelnikowi w  niezwykle pięknej postaci, z dbałością o każdy szczegół. Polecam ją wszystkim, nie tylko psychologom czy badaczom moralności, ponieważ to, o czym traktuje, dotyczy każdego z nas.